Falafela pierwszy raz próbowałam właśnie w takim wydaniu. Było to 12 lat temu a ja do tej pory pamiętam smak tego "fast fooda", kupiłam go w Adelaide w barze z falafelami ;) Wtedy nie wiedziałam dokładnie co jem, jakieś kotleciki w rollo z tabouleh. Bardzo się zdziwiłam, gdy dowiedziałam się, że nie ma w nich mięsa. Wtedy nie byłam jeszcze tak zaprzyjaźniona z kuchnią i sama to danie zrobiłam dopiero po latach, ale jego smak zawsze przypomina mi tamten czas.
Falafele, czyli kotleciki z ciecierzycy można jeść same z hummusem lub innym dipem albo z warzywami. Zrobienie ich wymaga poświęcenia trochę czasu ale naprawdę warto.
Składniki:
300g suchej ciecierzycy (polecam namoczyć od razu całe opakowanie 400g i z pozostałych 100g zrobić hummus)
1/2 cebuli
2 ząbki czosnku
1 mały lub 1/2 pęczka natki pietruszki
2 łyżeczki garam masala
1/3 łyżeczki chili
1/2 łyżeczki sody
olej
Ciecierzycę moczymy w wodzie przez kilka godzin, najlepiej zostawić ją na noc. Po namoczeniu należy ją opłukać, osuszyć i zblendować razem z cebulą i czosnkiem. Gdy otrzymamy jednolitą masę dodajemy do niej posiekaną drobno natkę pietruszki i resztę przypraw. Całość mieszamy, zawijamy folią spożywczą i odstawiamy do lodówki na co najmniej pół godziny. Następnie z masy formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i spłaszczamy je delikatnie, jeśli by się ciężko formowały można dodać 1-2 łyżki wody. Takie kotleciki smażymy na patelni z rozgrzanym olejem.
Ja podałam je zawinięte w placki do tortilli z sosem czosnkowym, czyli jogurtem zmieszanym z wyciśniętym przez praskę czosnkiem i pieprzem oraz sałatką tabouleh.
Smacznego :)
A ciecierzycy się nie gotuje?
OdpowiedzUsuńNie, tylko namaczamy.
Usuń