W tym roku nie robię żadnych przetworów. Miałam jednak resztkę wiśni z ogródka, które leżały już parę dni w lodówce i w sumie nikt nie miał już na nie ochoty ;) Postanowiłam na szybko zrobić frużelinę. Pomyślałam, że jesienią miło będzie powrócić do tego smaku. Nie wiem jednak czy dotrwa, gdyż już nie ma połowy hihihi polecam ją do ciast, babeczek, placuszków. Pyszna jest też z jogurtem naturalnym. Oczywiście możemy ją zrobić również z innych owoców, porzeczek, malin, truskawek...
Składniki
2 szklanki wiśni
2-3 łyżki syropu klonowego (a właściwie do smaku)
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Wiśnie myjemy, drylujemy i wsypujemy do rondla. Dodajemy syrop klonowy i całość gotujemy na małej mocy pod przykryciem. Można dodać odrobinę wody ale wiśnie i tak po chwili puszczą sok. Gotujemy tak kilkanaście minut aż owoce będą miękkie. Następnie rozpuszczamy mąkę w 1/4 szklanki zimnej wody i powoli wlewamy do wiśni. Całość zagotowujemy a następnie zmniejszamy moc płyty i gotujemy jeszcze kilka minut aż frużelina zgęstnieje. Jeśli jest za mało słodka, możemy dodać jeszcze syropu. Jeśli nie będziemy jeść jej przez najbliższe dni przelewamy ją kiedy będzie jeszcze gorąca do wyparzonego słoika i układamy do góry dnem. W ten sposób może być przechowywana kilka miesięcy.
Smacznego :)
W sam do letniego deseru...
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam wiśni...
:)
Dziekuję za udział w akcji 'Dla dzieci' na Mikserze.
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl