Ostatnio moja córeczka Izabellcia skończyła 1,5 roku. Była więc okazja do świętowania i nie mogło obyć się bez tortu. Tym razem zrobiłam cały surowy tort czekoladowy z malinami. Ozdobiłam go kokosowymi "czekoladkami". Ja robiłam go w blenderze wysokoobrotowym, więc zajęło mi to kilka minut ale słabsze blendery też na pewno sobie poradzą, polecam tylko wtedy zrobić sobie wcześniej masełko kokosowe lub pominąć dekorację. Jest to jedno z lepszych ciast czekoladowych jakie jadłam. Najlepiej jest zrobić je dzień wcześniej, żeby na spokojnie przez noc zastygło w lodówce, można je w niej przechowywać kilka dni.
Do dosłodzenia tym razem użyłam syropu ryżowego, gdyż nie zawiera on fruktozy której ostatnio unikamy. O tym niebawem będzie więcej informacji na blogu. Syrop ten możemy ewentualnie zastąpić syropem klonowym, polecam jednak ryżowy nie tylko ze względu na swój skład ale również gęstą konsystencję.
Składniki
Spód:
2 szklanki orzechów włoskich (mogą być migdały lub pekan, ja mam włoskie w ogrodzie dlatego najczęściej ich używam)
1/4 szklanki kakao
1/4 szklanki oleju kokosowego (rozpuszczonego)
2 łyżki syropu ryżowego
Spód tortownicy wykładamy papierem do pieczenia. Orzechy mielimy w malakserze na małe kawałki. Do orzechów dodajemy resztę składników i wszystko dokładnie mieszamy. Zagniatamy ciasto i wykładamy nim spód foremki. Odstawiamy do lodówki.
Masa:
2,5 szklanki nerkowców
1/2 szklanki kakao
1/4 szklanki syropu ryżowego
1/4 szklanki oleju kokosowego (rozpuszczonego)
1/2 laski wanilii
3/4 szklanki zamrożonych malin
2 łyżki mleka roślinnego (np. kokosowego) - opcjonalnie
Nerkowce mielimy na gładką masę. Jeśli nie mamy blendera wysokoobrotowego, to wcześniej trzeba je namoczyć przez minimum 4 godziny. Następnie dodajemy do nich resztę składników oprócz mleka i malin. Wszystko dokładnie blendujemy aż powstanie kremowa konsystencja. Jeśli będzie mało gładkie, to dodajemy mleko, ja nie musiałam. Powstałą masą smarujemy cienko spód ciasta, następnie wykładamy na niego maliny i całość zakrywamy resztą kremu. Schładzamy w lodówce.
Do zrobienia kokosowych pralin potrzebujemy jedynie 200g wiórek kokosowych. Uważajmy aby nie były konserwowane dwutlenkiem siarki. Wiórki blendujemy tak długo, aż przybiorą płynną formę, czyli robimy masło kokosowe. Przelewamy je do silikonowych foremek na czekoladki i umieszczamy w lodówce do zastygnięcia. Później zdobimy nimi tort. Jeżeli lubicie bardzo słodkie, można je jeszcze dosłodzić np. syropem ryżowym, klonowym ale uważam że kokos sam w sobie jest na tyle słodki, że nie ma potrzeby.
Smacznego :)
100 lat dla córeczki :) tort sliczny:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuń