Witam po dość długiej przerwie. Przez ostatni miesiąc niestety ciągle brakowało mi czasu, żeby coś napisać. A to Święta czy wyczekiwany urlop, a później albo choroba albo praca i jej nadrabianie i tak w kółko. Dzisiaj też nie jest lepiej ale obiecałam sobie, że dodam w końcu przepis na te placuszki. Ja robiłam je już kilka razy i choć sezon dyniowy już za nami, to może ktoś z Was również ma zamrożone gotowe puree, które tylko czeka, by zrobić z niego coś pysznego ;) jeśli nie macie puree, to mozna je zrobić w bardzo łatwy sposób, który opisywałam wcześniej tutaj.
Placuszki są słodkie dzięki dyni, mące migdałowej i kokosowej, która dodatkowo wiąże składniki, tak że bardzo łatwo się je smaży. Do tego nie ma w nich zbóż, więc będą idealne dla wszystkich, którzy odżywiają się zgodnie z zasadami diety paleo. Można je podać skropione syropem klonowym lub tak jak ja z dodatkiem domowego masła czekoladowego.
Składniki (na 2 porcje):
mokre
4 jajka
1/2 szklanki puree z dyni
1 łyżka syropu z brązowego ryżu (ew. klonowego)
suche
1/2 szklanki mąki migdałowej (ja mielę migdały na mąkę w blenderze)
2 łyżki mąki kokosowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
Wszystkie suche składniki łączymy w większej misce. Osobno roztrzepujemy jajka, dodajemy do nich puree i syrop i razem mieszamy. Następnie masę jajeczną wlewamy do miski z suchymi składnikami i całość dokładnie łączymy. Na rozgrzaną patelnię wlewamy odrobinę oleju kokosowego i smażymy placuszki około 2-3 minuty z każdej strony. Olej dodajemy tylko przed pierwszą turą placków.
Smacznego :)